- Myślałam, że z tym skończyłeś - Zdzierasz gardło, podczas gdy twój szef wygodnie siedzi w fotelu i przygląda ci się z coraz to większym rozbawieniem - Nie chcę, rozumiesz? Nie chcę!
Wstaje z miejsca i niebezpiecznie do ciebie podchodzi.
- Nie krzycz, Esterko - Drażni cię jego zachrypnięty głos, drażni cię jego ręka, wędrująca na twoje udo, drażni cię jego dotyk - Przecież się umawialiśmy, w czwartki i soboty zabawiasz się ze mną i moimi kolegami, czyż nie tak?
Podnosisz wzrok na szefa z jego dłoni, która przyklejona niczym super glue, nie odrywa się od twojej skóry, i mrużysz odważnie powieki.
- Obiecałam dziś mamie, że wrócę wcześniej - mówisz cicho, zaciskając zęby.
- Jeśli dzisiaj nie zostaniesz, twoja matka umrze - uśmiecha się triumfalnie - Nie, nie z powodu białaczki, ale z głodu. Nie będziesz miała za co żyć, a oprócz mnie nikt nie da ci pracy. - Nie spodziewał się, że odtrącisz jego rękę i ze zdziwieniem lustruje cię spojrzeniem. - Przecież wiesz, że to jedyna praca do której się nadajesz. Nawet na zwykłym zmywaku byś sobie nie poradziła - Wybucha śmiechem, ale jego odwieczne poniżanie nie robi już na tobie wrażenia od dawna.
Czasem masz ochotę wygarnąć mi wszystko; Że jest potworem i bydlakiem. Ale boisz się, że znów cię uderzy. Za każdym razem obiecujesz sobie, że ostatni raz ulegasz nakazom mężczyzny. Tak jest i tym razem.
- Zgoda - mówisz, a twój głos drży od ze zdenerwowania - Ale pod jednym warunkiem. - Jego źrenice wyraźnie się powiększają - Zapłacisz mi podwójnie.
Znowu wybucha śmiechem, wracając na fotel, wcześniej wlewa sobie whiskey do szklanki.
- Esterko, Esterko. - Jak mantrę powtarza twoje imię, delektując się trunkiem - Jesteś naiwna. Naiwna, młoda i głupia.
- Dlaczego tego nie zrobisz? Robię za dwie i nigdy nie widziałam u ciebie innej z tancerek.
- Pracują w inne dni tygodnia - oznajmia - I pytasz, dlaczego nie dam ci podwyżki. A więc, moja kochana, głupia Esterko, nie dam ci podwyżki, ponieważ, jak już chyba słyszałaś, na świecie panuje kryzys.
- Tłumaczysz się kryzysem? - Teraz to ty wybuchasz śmiechem - Jesteś kłamcą, na początku mówiłeś, że zapłacisz mi dwa razy tyle, jeśli się zgodzę.
- Ja tak mówiłem? - pyta zdziwiony, wlepiając w ciebie swoje szare, małe oczy - Wybacz, ale nie pamiętam. A teraz idź się przygotować, za piętnaście minut mamy gości.
Siedzisz przed klubem, a w ręku trzymasz papierosa. Zawsze w stresie sięgasz po tych zabójców, a ostatnimi czasy zdarza się to zbyt często.
I znów przychodzą do niego koledzy, znów będziesz musiała być przesadnie miła, znów będziesz musiała uprawiać z nimi seks. Dziwne, że jeszcze nie zaszłaś w ciążę, bo te badziewne prezerwatywy, które przynoszą ci obrzydliwi mężczyźni, nie raz popękały. Ale czy to ważne? Nie wpadłaś, to się liczy. Bardziej martwi cię fakt, że zaraz wejdziesz na górę i będziesz musiała przeżywać kolejny kontakt fizyczny z jakimś zboczeńcem.
Papieros dopalasz do końca i rozglądasz się po ulicy. Była prawie pusta, zdażały się jednak pojedyncze jednostki, które wolno przechadzały się bez celu. Wchodzisz do środka i od razu czujesz smród alkoholu i gorąco. Idziesz prosto, korytarzem, który już znasz na pamięć, bo tak często przez niego przechodzisz. Dziś trwa kolejna dyskoteka, na której bawią się ludzie, a czas umili im taniec wieczoru. Ale ty dziś nie tańczysz, twój szef znalazł ci dziś inną robotę - nie ważne, że cię do tego zmusił.
Stoisz przed mahoniowymi drzwiami, a serce wali ci jak szalone i o mało co nie wypadnie ci z piersi. Przejeżdżasz palcem po klamce, a morze słonych łez podeszło ci do oczu, ograniczając ci widoczność. Nie, Estera. To czas, by być dużą dziewczynką, a duże dziewczynki nie płaczą.
Ale muszę się pozbierać i ruszyć naprzód ze swoim życiem
Czas na to, żebym stała się dużą dziewczynką
A duże dziewczynki nie płaczą
Czas na to, żebym stała się dużą dziewczynką
A duże dziewczynki nie płaczą
Nie ma jej. Łudziłeś się, że gdy wrócisz następnego wieczoru, ona znów będzie tańczyła, a ty będziesz zachwycał się jej zwinnymi i zmysłowymi ruchami. Jedynym uczuciem, które w tej chwili czujesz, jest pustka. I to jest najbardziej dziwne. Jest ci zupełnie obca, nie znasz jej, nie widziałeś twarzy, a jednak coś dla ciebie znaczy. Czy to jest tylko fascynacja? Na pewno. Nie jest to żadna miłość, bo ty tej dziewczyny nie znasz.
Gdy po kilku godzinach siedzenia wciąż przy tym samym stoliku i wgapiania się w jedno, jedyne miejsce - scena, przecież zawsze może jeszcze na nią wejść - wstajesz i wychodzisz. Nie masz zamiaru siedzieć w tym klubie, jeśli nie ma w nim tajemniczej dziewczyny z tatuażami. Ale obiecałeś sobie, że będziesz tu przychodził dotąd, aż ją poznasz, a taki dzień musi nadejść.
Gdy opuszczasz klub, całe ciepło, nagromadzone w twoim ciele nagle znika. Czujesz ostre i mroźne powietrze, a z nieba spadają płatki śniegu. Podobno jest kwiecień, ale patrząc na tegoroczną pogodę, wcale na taką porę roku nie wskazuje.
Zaczynasz iść chodnikiem w stronę hotelu, gdzie wraz z kolegami z Delecty pomieszkiwałeś podczas sezonu, jednak teraz musisz znaleźć nowe mieszkanie. Nie minęło parę sekund, a ty nie uszedłeś trzech kroków, gdy nagle ktoś w ciebie wpadł. Z powodu grubego lodu, który okala chodnik, oboje upadacie na ziemię.
Patrzysz na tego, kto spowodował wasz upadek; Jest to młoda dziewczyna, mocno wystraszona, zdenerwowana i rozpłakana. Pod jej okiem widnieje duży siniak, a z nosa cieknie krew. Ujrzawszy ten widok, wstajesz na równe nogi i także pomagasz jej wstać.
- Ostrożnie - mówisz, a gdy nieznajoma staje na nogi, ściągasz z siebie kurtkę i okrywasz nią jej ramiona. Jest bardzo skąpo i wyzywająco ubrana, więc stwierdzasz, że może się przeziębić.
- Muszę już iść - mamrocze, rozglądając się na wszystkie strony.
Znów zaczyna biec, tym razem parę kroków dalej upuszcza torebkę. Instynktownie podchodzisz do zguby i kierujesz wzrok na dziewczynę, ale jej nie dostrzegasz - znika w ciemnościach. Podnosisz niezbędnik każdej kobiety i odsuwasz zamek. Wiesz i jesteś tego świadomy, że nie powinieneś tego robić, ale dziewczyna mogła zostawić tu swój portfel, w którym trzyma ważne dokumenty, zwłaszcza dowód osobisty, z którego dowiesz się, komu masz oddać torebkę.
Tak, jest portfel, jest i dowód. Ostrożnie bierzesz go w palce i z trudem odczytujesz dane.
- Estera Michalska - mruczysz pod nosem, wkładając dokument z powrotem do środka.
Musisz zanieść zgubę tej dziewczynie. I odzyskać kurtkę, oczywiście.
No bo jak mogę chcieć
Myśleć o kimś kto nie zna mnie,
Brak mi Twego widoku.
Nieodporny mam rozum.
Myśleć o kimś kto nie zna mnie,
Brak mi Twego widoku.
Nieodporny mam rozum.
* * *
Witam. 'Rozpieszczam' Was rozdziałami, bo długo tu nic nie publikowałam. Odblokowałam się i muszę korzystać, póki się znów nie zawieszę (:
Chciałam dodać piosenkę, tak, żeby wam grała, jak wejdziecie na bloga, ale ja w tym ciemna jestem, nie wychodzi mi to :D Więc zostanie mi tylko dodanie do menu podstrony o nazwie 'Piosenka przewodnia'.
Następny rozdział pewnie w następnym tygodniu. Muszę jeszcze napisać coś na n-s, a jestem w czarnej dupie :)
Pozdrawiam wszystkich co teraz korzystają z pięknej pogody i nie kichają dalej niż widzą :* Także tego, pozdrawiam.
Jezu, trochę się przeraziłam tą krwią... Tylko jedno mnie zastanawia, skoro Estera była skąpo ubrana, to dlaczego nie Marcin nie zauważył tatuażu ?
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy. Pozdrawiam. ;)
No, to teraz Marcin już pozna swoją zmysłową tancerkę, bo ewidentnie się chłopak zauroczył, przynajmniej jej ruchami. Swoją drogą, fajne nazwisko jej dałaś. :P
OdpowiedzUsuńNie potrafiłabym wytrzymywać tak jak Estera. Nie wyobrażam sobie takiego poniżania i traktowania jak zwyczajną szmatę. Szczerze? Wolałabym nie mieć pieniędzy, poszukać jakiejś nowej pracy, choć w dzisiejszych czasach i o to trudno, ale na pewno nie chciałabym pracować z takim skurwielem jak jej szef.
Ja również pozdrawiam z moją alergią na pyłki traw. :*
Estera...dziwne imię, ale takie oryginalne ;) Jak już pisałam, bardzo fajnie czyta mi się tego typu rzeczy i czekam, aż akcja się rozwinie, a Estera się ze swoim przyszłym wybawcą spotka w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńJak wpadła na niego jakaś dziewczyna, to wiedziałam, wiedziałam, że to musi być nasza Estera. ;) Czyżby próbowała się stawiać i dlatego ją tak potraktowali? Marcin nie poznał jej, bo nie widział tatuażu, jestem ciekawa kiedy dojdzie do tego,że ona, to ona. Wiesz co mam na myśli. ;)
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się tak szybkim dodaniem rozdziału, naprawdę. ;)
Kurde, ale ten szef jest pieprznięty -.-
OdpowiedzUsuńAle jest jeden plus - coraz bliżej do bliższego zapoznania :)
Czekam na więcej, pozdrawiam :*
Zapraszam na magia-rubinu.blogspot.com na nowy rozdział ;>
Usuń