niedziela, 26 maja 2013

Piąty.

Wybryk natury
Uwięziony w rzeczywistości
Nie pasuję do obrazu
 Nie jestem tym, kim chciałbyś, bym była - przepraszam.


Słońce, które pali cię w twarz, śpiew ptaków, który dociera do twoich uszu, zapach ledwo co skoszonej trawy - pierwsze oznaki wiosny trwają już od dobrego tygodnia, ale ty zbytnio się tym nie cieszysz. Wciąż w twojej głowie odbija się echo przykrych słów lekarza - twoja matka nie żyje. I choć przecież wiesz, że to musiało się kiedyś stać, czujesz, jakbyś od dawna była sama. Wsparcie masz tylko ze strony Marcina, ale nie pamiętasz nawet kiedy ostatni raz się z nim spotkałaś. Wciąż ma treningi i wyjazdy, związane ze swoją pracą. Bardzo ucieszyłaś się, kiedy chłopak napisał do ciebie wiadomość, ze ma czas na spotkanie. 
Gdy godzinę przed spotkaniem ubierasz się w zwiewną koszulkę na ramiączkach i szorty, zaczynasz rozmyślać o tej całej sprawie. Jeśli miałabyś określić swoje relacje z siatkarzem, nazwałabyś czysto przyjacielskie Jeszcze nigdy nie miałaś kogoś takiego, komu mogłaś zwierzyć się z wszystkiego. Z prawie wszystkiego. Nadal nie powiedziałaś mu prawdy związanej z twoją byłą pracą. Nie czujesz takiej potrzeby, a i Marcin więcej nie wypytywał cię o szefa.
Z domu wychodzisz dokładnie piętnaście minut przed piętnastą. Nie śpieszysz się. Do kawiarni, w której umówiłaś się z chłopakiem miałaś kilka kroków, a i tak wiesz, że Marcin i tak się spóźni. Jak zawsze.
Jednak nie,
Siatkarz siedzi już przy waszym ulubiony stoliku i na ciebie czeka. Pewnym krokiem podchodzisz do przyjaciela.

Przyszedłeś pięć minut wcześniej, by Estera nie musiała na ciebie czekać. Zawsze się spóźniałeś, dziwne, że jeszcze dziewczyna na ciebie nie nawrzeszczała. Ale Estera zawsze mawiała, że nic nie szkodzi, że nie czekała zbyt długo. Tym razem to ty na nią czekasz.
Dziewczyna okazała się twoją najlepszą przyjaciółką. Nigdy nie wierzyłeś w przyjaźń damsko-męską, bo i tak prędzej czy później jedna ze stron się zakocha. W waszym przypadku tak nie jest. Estera jest nieco skryta - nie lubi mówić o sobie, za to chętnie słucha o twoim życiu. Nie podejmujesz już spraw tamtej nocy, podczas której pierwszy raz się spotkaliście, bo wiesz, że dziewczyna nic ci nie powie. A chcesz wiedzieć. Jesteś przekonany, że twoja przyjaciółka jest w coś wplatana i jesteś gotowy jej pomóc.
- Cześć. - Słyszysz kobiecy głos, a gdy odwracasz głowę, dostrzegasz Esterę. Dziewczyna siada na przeciwko ciebie, a ty od razu swoją uwagę kierujesz na jej przedramię, na którym widnieje dokładnie taki sam tatuaż, jaki widziałeś na ręce tancerki z klubu. Zbieg okoliczności? Ale dlaczego twoje serce nagle przyśpieszyło rytm bicia, a ty nie możesz wydusić z siebie ani słowa? Estera patrzy na ciebie dziwnie, po czym otwiera usta.
- Zrobiłam go trzy lata temu. - Słyszysz jej głos, który jest jak miód na twoje serce. - Byłam młoda i głupia. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że taka dziara zostaje na całe życie.
- Mnie się podoba - mamroczesz, próbując się uśmiechnąć. - Masz jeszcze jakieś tatuaże?
Podnosi kąciki ust do góry i ukazuje rząd białych zębów. Kiwa głową, a ty jesteś już w stu procentach pewien, że twoje przekonania są prawdziwe. Estera jest tancerką z klubu.
- Tak, wielkiego smoka na plecach. - Kręci głową, patrząc z rozbawieniem w blat stolika. - Kilka lat temu przegrałam zakład i musiałam go zrobić. Z perspektywy czasu spodobał mi się, choć na początku nie było łatwo.
Wpatrujesz się w jej roześmianą twarz i zastanawiasz się, dlaczego wcześniej jej nie rozpoznałeś. Mogłeś domyśleć się po jej stylu bycia, ruchach, a jeśli nie, to po kruczo czarnych włosach.
- Dlaczego nic nie mówisz? - Z letargu wyrywa cię głos Estery. - Coś się stało?
Pytanie, które nasuwa ci się na język, może i jest nie na miejscu, ale tak bardzo chcesz poznać na nie odpowiedź.
Patrzysz na jej zmartwioną twarz, która zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni.
- Dlaczego nie przychodzisz tańczyć już do klubu? - Wychodzi z twoich ust, a dziewczyna patrzy na ciebie z przerażeniem i ucieka wzrokiem na stolik.
- Skąd wiesz, że tańczyłam w klubie? Widziałeś mnie?
- Tak i głównie przychodziłem tam... dla ciebie. - Słowa, które wypowiedziałeś przed chwilą, przez gardło przeszły ci z wielkim trudem. Nie chciałeś jej w jaki kolwiek sposób urazić, ani stracić waszej przyjaźni.
Estera reaguje gwałtownie. Bez słowa i bardzo szybko wychodzi z kawiarni, a ty nie czekając na nic, wychodzisz zaraz za nią. Doganiasz ją kilka kroków od lokalu i wyczuwasz ogromnie zdenerwowanie, które miotało dziewczyną.
- Zaczekaj! - krzyczysz, a gdy dobiegasz do niej, łapiesz za nadgarstek i Estera zatrzymuje się razem z tobą. - Czymś cię uraziłem?
- Miałam nadzieję, że nikt się o tym nie dowie. - Ociera mokre policzki, a jej głos drży ze zdenerwowania. - Przepraszam, że poznałeś kogoś takiego jak ja.
Wybuchasz nie kontrolowanym śmiechem, po czym przysuwasz do siebie dziewczynę i zamykasz w silnym uścisku.
- Ciesze się, że cie poznałem - mówisz, całując ją w czoło. - Nieważne, gdzie kiedyś pracowałaś, nawet jeśli uważasz to za ogromny wstyd. Dla mnie jesteś niezwykła we wszystkim co robisz.

Trwasz w jego silnym i ciepłym uścisku, myśląc tylko o tym, co powiedział ci Marcin. Wie o tym, że tańczyłaś w klubie. Ale czy jest poinformowany o twoim drugim byłym zajęciu? Gdyby tak było, na pewno by się tak nie zachowywał, nie mówiłby, że jesteś niezwykła. Jak każdy popatrzyłby na ciebie z pogardą i odszedł.
Uwalniasz się z ramion siatkarza i patrzysz na jego twarz. Nigdy nie myślałaś o nim jak o mężczyźnie, tylko o przyjacielu, który może pomóc ci w każdej sytuacji. Wiec dlaczego teraz, gdy właśnie jesteś z nim tak blisko, twoje serce boje o wiele mocniej, a żołądek przewraca fikołki? Masz wielką ochotę delikatnie musnąć jego wargi swoimi, ale fakt, że w jednej i tak głupiej chwili możesz stracić przyjaciela, uświadamia ci, że to zły pomysł.
- Nie płacz już, bo do końca rozmarze ci się tusz. - Słyszysz i śmiejesz się mimo swojej woli. Do końca ocierasz policzki z łez i patrzysz na Marcina, który z kieszeni wyjmuje swoją rozdzwonioną komórkę. Odebrał ją szybko i tak samo szybko się rozłączył.
- Muszę już iść - mówi z nieukrywanym zawodem. - Wrona, ten o którym ci mówiłem, ubzdurał sobie, że koniecznie muszę obejrzeć z nim mecz Borussi... - wznosi oczy ku górze. - Obiecuję, że zaraz po meczu do ciebie wpadnę.
Uśmiecha się szczerze, a ty czujesz jak twoje policzki palą się do czerwoności. Co się z tobą dzieje, Estera?
Marcin przybliża się do ciebie i całuje w policzek, ale wasze głowy dzieli krótka i niebezpieczna odległość. Patrzysz w jego tęczówki, w których nie trudno dostrzec dziwny błysk. W końcu robisz to, od czego tak się wzbraniałaś - wreszcie czule całujesz go w usta.
Boisz się jego reakcji, ale gdy po pewnym momencie chłopak odwzajemnia pocałunki wiesz, że czuje dokładnie to samo co ty.

* * *
Nie martwcie się, drętwe lovestory nie trwa zbyt długo, bo aż do połowy następnego rozdziału! A potem to juz koniec... 
Na prawdę nie chcecie opowiadania o panu Gladyrze? Bo gdy skończę to opowiadanie, to wezme się za kolejne, tylko nie wiem o kim. 
O, może reprezentacyjne. Nie pisałam nic reprezentacyjnego... Chyba.
Bogunia, mam nadzieję, że rozdział pod względem dlugości ci sie podoba? ;)
Caro - eh, ja wiem, następnym razem po prostu dam sobie spokój z wymyślnymi czasami i powrócę do uniwersalnego :D
To do następnego, kochane. :*

3 komentarze:

  1. Nie ma się kończyć, jest cudne. :)
    Jejku, jakie słodkie! Mogłabym czytać i czytać... ale fizyka i geografia czekają z utęsknieniem .-.
    O Gladyrze? Nie, o kimś innym :D reprezentacyjne też nie byłoby złe, nie gardziłabym ;)
    Jak ona musiała się czuć po śmierci mamy, brr. Dobrze, że jest Marcin, bo na jej miejscu, z moimi skłonnościami do umartwiania się, już dawno byłabym po wielu nieprzespanych nocach czy wizytach u psychologa. Dziwna Misu :D
    No, także tego, pieprzę już od rzeczy. Czekam na więcej! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie odpowiada mi... ;D
    Nie, no, żartuję. Ale jak to się mówi; co dobre, szybko się kończy. I tak jest z twoimi opowiadaniami. Choćby rozdział był w ch.. długi, to i tak byłoby to za mało ;)

    Tylko ty mi kogoś tam nie morduj znów, no chyba że planujesz kolejne zmartwychwstanie. ;D
    Ale tak na serio, fajnie, że Estera ma wielkie wsparcie w postaci Marcina, bo tego potrzebuje. Brawo dla Pana, że się w końcu kapnął, no! Zapłon niczym jednej z moich koleżanek ( bez obrazy Ann. ;) )
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Drętwe love story mi się jak najbardziej podoba. Byłam ciekawa ile czasu minie, zanim Marcin, że to właśnie Estera jest tą dziewczyną z klubu. Boję się jednak, że to co między nimi powstało zniszczy informacja o drugiej robocie, którą się zajmowała. ;)

    OdpowiedzUsuń