sobota, 1 czerwca 2013

Szósty.

Otwierasz oczy, ale nie możesz sobie przypomnieć po co.
[...]
Gdzieś tam, zgubiłaś siebie w bólu.
 Marzysz o końcu, by zacząć wszystko od nowa.

Zaciskając mocno powieki upewniasz się, że to wcale nie jest sen. W końcu otwierasz zaspane oczy z myślą, że za sobą masz najwspanialszą noc swojego życia. Jesteś przekonana, że przeszłość zostawiłaś całkiem za sobą, a teraz zaczynasz nowe życie u boku swojej miłości. Podnosisz się do pozycji siedzącej, a wzrok kierujesz w puste miejsce obok ciebie. Miejsce, które powinien zajmować Marcin.
Delikatnie przesuwasz dłonią po tej stronie łóżka, która jest jeszcze ciepła od ciała siatkarza. Tysiące myśli przebiegają ci przez głowę i znów opadasz na poduszkę. Uciekł? Całkiem prawdopodobne. 
Wiele w życiu przeszłaś, ale ta porażka chyba boli cię najbardziej. Nie dość, że straciłaś najlepszego przyjaciela, który choć trochę ci pomagał, to jeszcze człowieka, do którego czujesz więcej niż przyjaźń.
Wstajesz  powoli z łóżka, ubierasz szlafrok i włosy związujesz w luźny koczek. To już czas, by wrócić do rzeczywistości. Nie wierzysz, że po myślałaś o tym, że pomiędzy tobą a Walińskim może być coś więcej.
A jednak w kuchni czeka na ciebie miła niespodzianka. Otwierając drzwi, dostrzegasz Marcina.
- Myślałam, że sobie poszedłeś - mówisz z nieukrywana nadzieją, że jednak chłopak coś do ciebie czuje.
On tylko uśmiecha się w ten sposób, który lubisz i obdarza cię pełnym ciepła spojrzeniem.
- Gdybym sobie poszedł, wyszedłbym na ostatniego idiotę - słyszysz, na co na twoje policzki wkrada się róż. - Kocham cię.
Nie wiesz co odpowiedzieć. Z jednej strony chcesz go z całej siły uściskać, ale druga część ciebie krzyczy o zupełne wycofanie się z dalszych relacji z Marcinem. Czy on zaakceptuje to, że byłaś dziwką? Czy może zupełnie to przed nim zataisz?
- Przecież nic o mnie nie wiesz - mówisz asekuracyjnie, chcąc w końcu poruszyć ten temat.
Chłopak znów się uśmiecha, wstaje z miejsca i do ciebie podchodzi.  Tonąc w jego uścisku, czujesz się coraz gorzej. A podobno w związku liczy się szczerość.
- Chodź. - Siatkarz wypuszcza cię z ramion i łapie za rękę. - Zrobiłem ci śniadanie.
Podchodzicie do stołu, na którym rozłożone jest mnóstwo jedzenia.
- Musiałem tylko jeszcze pójść do sklepu, twoja lodówka świeciła pustkami - powiedział, odsuwając przed tobą krzesło.
Znów czujesz w brzuchu dziwny ucisk, który na pewno nie jest spowodowany głodem. Szybko odwracasz się w stronę łazienki i szybkim krokiem udajesz się do pomieszczenia. Gdy tylko zatrzaskujesz  za sobą drzwi, cała wczorajsza kolacja ląduje w sedesie.
Kiedy kończysz, myjesz zęby i patrzysz w swoje lustrzane odbicie. Od kilku dni prześladuje cie pewna myśl dotycząca dotychczasowych mdłości, ale tak bardzo boisz się, że stanie się ona prawdą.
Słyszysz pukanie do drzwi, a zaraz głos wydobywający się zza nich.
- Wszystko w porządku? - mówi Marcin, a ty wychodzisz z łazienki, kiwając jedynie głową. - Może powinnaś iść z tym do lekarza?
- Pójdę - zapewniasz go i delikatnie całujesz w policzek. - Chodź, zjemy śniadanie - uśmiechasz się w stronę siatkarza i udajecie się do kuchni.

Wracając z apteki masz mieszane uczucia. A jeśli to prawda? Jeśli na prawdę jesteś w ciąży? W torebce leżą dwa testy ciążowe i gdy wynik będzie pozytywny, twój świat na pewno się zawali.
Do domu wchodzisz powoli. Nie śpieszy ci się, a prawdy dowiedzieć się chcesz jak najpóźniej.

Wypalasz jednego papierosa po drugim, czekając na wynik. Dym wypełnia już twoje płuca, czas więc go wypuścić. Co powiesz Marcinowi, gdy wynik testu będzie pozytywny?
Czas dłuży się niemiłosiernie, a ty masz ochotę rzucić to wszystko w cholerę. 
Cała paczka wypalona.
Wreszcie podchodzisz do twoich małych skazańców, które jednogłośnie wskazują na wynik pozytywny. Powoli osuwasz się na podłogę, a krew uderza ci do głowy. Myśląc, że twoje problemy się kończą, byłaś w błędzie.
Pod sercem nosisz dziecko człowieka, którego dobrze nie znasz i którego poznać nie chcesz.
Wychodzisz z łazienki, a w ręce ściskach te dwa cholerne testy. Słysząc dzwonek swojego telefonu, chowasz je z powrotem do torebki i sięgasz po telefon. Wyświetlacz informuje, że dzwoni do siebie Marcin. Postanawiasz zakończyć to teraz, mając nadzieję, że może choć w mniejszym stopniu odczujesz ból.
- Cześć - słyszysz po drugiej stronie radosnego Marcina, a ty masz ochotę rzucić telefonem o ścianę. - Kupiłem dwa bilety do kina, może ze mną pójdziesz i pobawimy się w nastolatków? - zaśmiał się.
Do twoich oczu napływają słone łzy, których nawet nie próbujesz ocierać. Wiesz, że w tym momencie tracisz najważniejszą osobę w twoim życiu.
- Estera, jesteś tam? - odzywa się po długiej ciszy.
- Nie, nic z tego nie będzie, Marcin - próbujesz opanować drżenie głosu, ale na marne.
- Dlaczego? - pyta, wyraźnie zaniepokojony twoją postawą.
- Musimy się rozstać. - Łzy, jedna po drugiej, spływają po twoich policzkach. Tak trudno jest ci o tym mówisz, bo wcale tego nie chcesz. - Przepraszam.
Z wielkim trudem przyciskasz czerwony przycisk, a telefon wyślizguje ci się ręki i słyszysz jak uderza o podłogę.
Jedyne co chcesz i co możesz zrobić, jest w zasięgu możliwości. Szybko siadasz przed komputerem i szukasz odpowiedniego wyjścia z tej chorej sytuacji. 
W internecie znajdujesz nazwę tabletek, które pozbędą się problemu. Nazwę spisujesz na małej kartce i chowasz ją do kieszeni, próbując zignorować wciąż dzwoniący telefon.

* * *

Weźcie mnie za to zabijcie, zlinczujcie, spalcie, co tam chcecie. Miało być dobrze, a wyszło... Jak zawsze. Następny rozdział, to już koniec... Chyba, że chcecie bonus w postaci kilku postów. Macie do wyboru. Ale... Jeśli chcecie, żebym kontynuowała pisanie tutaj, to nie obejdzie się bez ofiar. Tak. Jak wiecie, lubię uśmiercać postacie ;) Po rozmowie z Bogunią trochę odstawiłam ten pomysł, ale myślę, że bez tego byłoby nudno. A tak, to jakieś urozmaicenie :)


Macie do wyboru :) Wiem, wiem, że obiecałam Ci, Boguniu, że zacznę Sasę, ale tak mnie napadła wczoraj wena na opowiadanie z Endrju. *.* Ale będzie Jacksons Trio! *___________* 
Idę oglądać filmiki.
weźcie ode mnie wanna be startin somethin', proszę.

8 komentarzy:

  1. Czyli jednak kogoś uśmiercisz? Tak! Uśmierć tego bachora, bękarta, ten cholerny płód! muahahahah. ;D

    hmm. nie wiem czy Estera dobrze postępuje. Bo w zasadzie mogła wszystko mu wyjawić, a on by jej pomógł i w ogóle...
    No muszę ci wybaczyć no. No bo jak być złym o opowiadanie z tańcem Masnego, Andrzejem i jakimś morderstwem ( jak wskazuje tytuł. ;))? No nie można. !
    Pozdrawiam. !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej Masnego nie będzie :D Bo on należy tylko do J5.
      Morderstwo będzie git *.* Mówiłam, że lubię uśmiercać ludzi?

      Ej no uśmiercę, tego kogo planowałam. Wiesz kogo. :D
      Cholerny płód. Rozwaliłaś mnie tym.

      Usuń
  2. Nominowałam cię do Liebster Awards. ;) http://bunia-a.blogspot.com/p/liebster-awards.html W komentarzach pisz gdzie mam szukać odpowiedzi. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie no! Bo się obrażę! :c
    Estera niech się otrząśnie i wyrzuci, spali, nawet niech zje tą kartkę, byle jej nie znalazła.
    I jak ostatni rozdział? Żarty sobie stroisz? Nigdy!
    Opowiadanie z Andrzejkiem? Ach, rozpływam się. :D
    Zapraszam na magię na nowy rozdział. :>
    Pozdrawiam!
    P.S cały czas czekam na tą czekoladę. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja cały czas czekam na Twoje odwiedziny ;>

      Usuń
    2. Ohoho, dobra. :D
      setball-for-hope.blogspot.com, zapraszam :>

      Usuń
  4. Tyle fajnych opowiadań, tak mało czasu. -.- Naprawdę, przeczytałabym Twoje inne blogi, ale nie mam czasu, no. Kurczę.
    Mamy ten wstrząs między Esterą i Marcinem. Jestem trochę zła tylko, że tak nagle powiedziała mu, że to koniec przez telefon, a nie prosto w oczy. Mam nadzieję, że koleś nie odpuści, a ona powie mu prawdę o swojej przeszłości, a on mimo to jej nie zostawi. Wydaje się być spoko kolesiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co?! Jaki koniec?! Na nic takiego się nie godzę! A przede wszystkim nie godzę się na uśmiercanie dziecka! Przecież to karygodne i okropne, niezależnie od okoliczności. Estero, wiedz, że jeśli pozbędziesz się kruszynki, to w moich oczach staniesz się nikim. Bo naprawdę trzeba nie mieć serca, aby ta najniewinniejsza istota płaciła za błędy ludzi dorosłych.
    Niech porozmawia z Marcinem, niech mu o wszystkim opowie. On zrozumie, na bank. W końcu ją kocha. :)

    OdpowiedzUsuń